Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą Książka Kasi Książki

Władcy Solanny. Rozdział 2

Rozdział 2 Tomasz i Iwona    Wyjechali z ulicy Waryńskiego i skręcili w prawo. Li przyglądała się uważnie siedzącemu obok mężczyźnie. Ten podchwycił spojrzenie, uśmiechnął się i powiedział, że musi się skupić na prowadzeniu. Li spojrzała na światła: zielone zmieniło się na żółte, żółte na czerwone. Zamrugała, kiedy w jednej chwili światło znowu zaświeciło się na zielono. Znowu zerknęła na Serowicza, ten uśmiechał się łobuzersko.    - Mam wyczucie, co? Mówili dzisiaj w radiu, że światła będą szwankować.    - Aha - westchnęła Li, szczęśliwa, że nie ma omamów.    - Wiesz co? Może będę mówił ci Liliana?    - Jak pan woli, panie...    - Andrzej.    - Panie Andrzeju... Opowie mi pan o moich rodzicach?    - No cóż.... - zamyślił się Andrzej Serowicz. - Twoi rodzice... Nazywają się Tomasz i Iwona Kamienni. Iwona jest moją młodszą siostrą. Kiedy się urodziłaś, wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi. Ale dwa mi...

Władcy Solanny. Rozdział 1

Rozdział 1 Adopcja    Li biegła przez podwórze sierocińca, jej kasztanowe włosy, przeplatane gdzieniegdzie rozjaśnionymi kosmykami w kolorze pszenicznego ziarna, rozwiewały na wietrze. Dnie Adopcji zawsze były dla niej koszmarem. Wiecznie się chowała. Miesiąc wcześniej, w ostatni Dzień Adopcji, ukryła się między korzeniami dużego, starego dębu. Opiekunka Amorowska jakimś cudem znalazła jej kryjówkę. Nikt jednak nie będzie podejrzewał, że schowała się drugi raz w tym samym miejscu, a właściwie ponad nim.    Dopadła drzewa i zaczęła się wspinać. Coraz wyżej i wyżej. Usiadła na jednej z gałęzi i spojrzała za rzekę Miedziankę, przepływającą przez Bogatynię, polską miejscowość na pograniczu Polski, Czech i Niemiec. Przyglądała się kremowemu budynkowi i myślała. Myślała, czemu musiała uczyć się w sierocińcu, a nie w szkole, skoro ta była tuż za rzeką? SP1 Bogatynia, ,,Jedynka", jak się tę szkołę nazywa.    Mniejsza z tym, Li i tak ma przyjaciół poza sier...

Władcy Solanny. Prolog

Prolog    Salazar spojrzał na swoich więźniów. Kobieta i mężczyzna... A gdzie bachor?! Rozejrzał się uważnie po celi, nigdzie nie dostrzegł jednak niemowlaka zawiniętego w beciki. - Gdzie ona jest?! - krzyknął. Kobieta straciła przytomność, była wyczerpana, mężczyzna tylko wzdrygnął się, ale i tak odpowiedział: - Gdzieś, gdzie jej nie znajdziesz! - rzekł cichym, dźwięcznym głosem, zupełnie odmiennym od głosu Salazara, skrzekliwego i piskliwego. - Pożałujesz tego! Ty i twoja żona, Tellanie, i wasza córka, kiedy ją znajdę! A znajdę na pewno - ostatnie zdanie powiedział ciszej, wręcz złowrogo. - Nie byłbym tego taki... - zaczął Tellan, ale przerwał mu mężczyzna w czerni. - Milcz! Dokonam tego, co zaplanowałem przed wielu laty, bracie - ostatnie słowo powiedział niemal ze wstrętem. - Co? Wstydzisz się młodszego brata? - zapytał młodzieniec, który najwyraźniej wyczuł wstręt w głosie Salazara. - Nie chcesz mieć niczego wspólnego z rodziną, odkąd ją opuściłeś? - w jego...

I co dalej???

   Po zakończeniu Wybrańców  postanowiłam napisać jeszcze Władców Solanny. Kilkoro uczniów już widziało pierwsze rozdziały, które będę wrzucać w niedzielę. Dzisiaj, w dzień 11 rozdziału pierwszej książki, wrzucę Prolog  i Rozdział 1. Mam nadzieję, że komuś się spodoba, bo Wybrańcy mieli wiernych czytelników. Mająca nadzieję, że nie przynudza, Kasia Książka :D

Wybrańcy. Rozdział 11

Rozdział 11    Powstała kwestia sporna czy iść w ostatnie miejsce, w którym mogli być Wybrańcy. Na Cmentarz. Otóż to. Cmentarz był miejscem mrocznym. Jakby tego było mało, Lilith twierdziła, że źle się tam czuje. Nie można jej było winić. Wybranka Życia miała powody, by nie iść w to ciemne miejsce. W dodatku w nocy!!! Will, Wybraniec Energii, był już na Cmentarzu i nie wynikło z tego nic dobrego, ostatecznie wylądował przecież na miesiąc w łóżku, by móc dojść do siebie. Poza tym nikt nie chciał spotkać duchów, zjaw, wilkołaków, wampirów i zombie chodzących tam w nocy. Ale cała ósemka się zdecydowała.     O północy wyszli z Zamku, mijając po drodze Widmowego Eda, strażnika z Cmentarza, jedynego miłego ducha ze Stowarzyszenia. Do bramy Cmentarza doszli gdzieś tak wpół do pierwszej. Jeszcze nim weszli, usłyszeli podniesione głosy. Otworzyli bramę, przeszli przez nią i ruszyli na Wielkie Wzgórze. Wielkie Wzgórze to Królewski Grobowiec. Tam właśnie spoczął król...

Wybrańcy. Rozdział 10

Rozdział 10     Wybór... Życie czy śmierć?... Życie... Głos... Błysk... Strach... Samotność... Ból... Tęsknota...     Alyss usiadła zdyszana na łóżku. Obok siedzieli rodzice. Starszy brat spał na posłaniu obok. Rodzice patrzyli na nią. Coś tu nie jest tak... Ich twarze... - Aaaaaa!!!!! - Olivia zakryła twarz dłońmi. Ten sen wciąż wraca...  - Liv! Hej, Liv! Co się stało? - Nic, nic - odparła szybko na pytanie Caroline - To tylko zły sen.  - Może zabiorę cię do swojego. Taka śliczna łąka i my wszyscy na pikniku. Tylko ty nie jesteś jeszcze z nami. To jak? - No dobrze - przystała na propozycję. - No, nareszcie! - zawołał Gilan. - Czekamy na ciebie już trochę. Caroline powiedziała, że miałaś zły sen. Co się stało?    Olivia go zignorowała.    Kilka dni temu jej siostra bardzo się z nim pokłóciła, a on nazwał ją i Katrin ,,niewdzięcznymi prostaczkami". Zakończyło się to zerwaniem zaręczyn. Od tamtego dnia Liv i Kat się ...

Wybrańcy. Rozdział 9

Rozdział 9     Ponieważ było jeszcze wcześnie, musieli czekać na otwarcie bramy do Obsydianowej Fortecy. Zaskoczeni strażnicy spytali młodych ludzi, co tu robią. Caleb opowiedział ustaloną wcześniej wersję wydarzeń. Straż niechętnie wpuściła nastolatków na dziedziniec. Potem szybko powiedzieli im, jak dostać się do kuchni, bo tam przyjmowane są nowe osoby. Przez zamknięte drzwi dało się słyszeć ściszone kobiece głosy. - Nie rozumiem... jest dobry. - ... ktoś... byle szyb...    Otworzyli drzwi. W kuchni stały dwie kobiety. Przyjrzały się im i zapytały, czego chcą. Prośba o pracę spotkała się z radosnym odzewem. Starsza kobieta od razu powiedziała, że potrzebnych jest kilka osób do pilnowania pewnego więźnia. Mówiła, jaki to on jest okropny, kapryśny, normalnie zło wcielone! Ale kiedy znikł stojący w drzwiach sierżant, ona cicho załkała nad losem podopiecznego. Opowiedziała, jaki chłopak jest biedny, jak go katują i powiedziała: - Wiem, że nie powinnam wam tego ...

Wybrańcy. Rozdział 8

Rozdział 8      Zaskoczenie było tak wielkie, że Cal i Gilan puścili Willa, a ten podszedł do kruka. Delikatnie zdjął ptaka z parapetu i usadził go na oparciu krzesła. Wyjął mu z dzioba czerwoną kartkę i, drżąc wciąż po niespodziewanej rozmowie we śnie, rozłożył ją. Pismo było gdzieniegdzie poplamione atramentem, a tu i ówdzie znajdowały się kropelki krwi i czerwone ślady odbitych na papierze palców. - Co to jest? - gorączkowała się Caroline. - I skąd u diaska wiedziałeś, że gołąb przyleci? - Kruk - poprawił ją chłopak. - Z wizji sennej. Ktoś prosi nas o pomoc. Twierdzi, że najważniejsze informacje są w liście - tu pomachał lekko kartką.- Skontaktował się ze mną we śnie, jednak ten wysiłek go wyczerpał. Zastanawia mnie, kto to taki? Lepiej przeczytajmy list - co powiedział, to zrobił. Zaczął czytać na głos: Drogi Willu!    Na pewno zastanawiasz się, skąd znam Twoje imię, ale o tym powiem Ci kiedyś. Może najpierw się przedstawię i opowiem o sobie, pr...

Wybrańcy. Rozdział 7

Rozdział 7        Kiedy Kula zniknęła, szóstka przerażonych nastolatków zaczęła się zastanawiać nad ostatnimi słowami wypowiedzianymi przez Głos: "Niedługo znów się spotkamy". Tak im powiedział, a oni za wszelką cenę muszą się dowiedzieć, o co Mu chodziło. Nie dane im było długo się zastanawiać, bowiem Antonio stanął w drzwiach i zapytał: - A kto właściwie wami, Wybrańcy, dowodzi? Jest was przecież sześcioro, ktoś musi podejmować decyzje - celny strzał, pomyślało każde z adresatów uwagi. - Do tej pory się nad tym nie zastanawialiśmy - zaczęła Olivia - ale wychodzi na to, że kiedy podejmujemy decyzję, to naradzamy się wspólnie. - Dokładnie - zawtórowali pozostali.          Antonio odwrócił się na pięcie i wyszedł. Zaraz potem do Sali wszedł żołnierz i powiedział, że zaprowadzi dziewczęta i chłopców do komnat. Kiedy tylko znaleźli się w dwóch przestronnych komnatach, zauważyli, że coś się zmieniło.Will właściwie bardziej to wyczuł niż zo...

Wybrańcy. Rozdział 6

Rozdział 6 - Z tego, że jesteśmy do siebie uderzająco podobni, stwierdzam, iż jesteście Wybrańcami. To się często zdarza - Will-klon pierwszy odzyskał zimną krew.- Mam na imię Gilan, a to jest Katrin. Zakładam, że to Wasza czwórka prosiła o audiencję - tu spojrzał na pozostałych. - Tak, owszem. Nazywam się Thomas Cheptick, to jest moja siostra Alyss - tu Tom wskazał na Alyss - Amanda Ceiler - wyliczał dalej - i Will Malawert. - Bardzo miło mi Was poznać.- Odezwała się Katrin, a Gil energicznie pokiwał głową.        Kiedy tak rozmawiali, do Sali weszli król i królowa, którzy zakończyli rozmowę z Antoniem. - John!!! - wykrzyknęła Ludmiła. - Mamo! - odezwał się z wyrzutem Gilan - To nie jest John, tylko Will Malawert. Jeden z Wybrańców. - Ach, no cóż - westchnęła dama, ale zaraz spytała - Kiedy się urodziłeś? - Dwunastego czerwca tysiąc czterysta dwudziestego drugiego.- Odpowiedział Will. - Wtedy, kiedy moi synowie! - To może być przypadek! Mamo! - z...

Wybrańcy. Rozdział 5

 Rozdział 5            W dniu, kiedy Will miał urodziny, wiele innych osób również je miało. Był wśród nich książę Gilan, młodszy z trzech bliźniaków, jednak jego bracia zaginęli bez śladu, gdy byli jeszcze mali. Książę Antonio i książę John - oto jak ich nazywano. ,,Biedacy", myślał w tej chwili Gilan, gdy drzwi się otworzyły. Weszła do komnaty mała postać. Dziewczynka z innego hrabstwa, która miała poślubić Gilana, kiedy ten osiągnie pełnoletność. Miała na imię Katrin. Stanęła w progu i uśmiechnęła się do narzeczonego. Odpowiedział uśmiechem. Pomyślał sobie, czy ktoś prócz jego i jego braci ma dziś swój dzień. Wy już wiecie kto to, a jeśli nie, macie odpowiedź w ,,Rozdziale 4" - jest to, przypomnę raz jeszcze, Will. Ale powrócmy do Gilana i Katrin. - Gil, wszystko w porządku? - Tak, tak - odpowiedział na pytanie narzeczonej roztargnionym głosem. - Przecież widzę, że nie! Nie próbuj mnie zwieść! - Sama wiesz, o co chodzi - Gilan odrze...

Wybrańcy. Rozdział 4

Rozdział 4        Był czwartek i Will miał urodziny. Odkąd Mandie została Wybranką, minęło już pięć miesięcy i w międzyczasie Alyss również nią została. Zdarzyło się to dwa tygodnie przed opisywanym przeze mnie dniem. Pózniej dzieci znalazły Księgę Wiedzy Bohaterskiej. Ale teraz wróćmy do dnia urodzin Willa. Ostatnio miał tak dużo pracy, że zapomniał, iż dzisiaj są jego urodziny!!!        Wszedł właśnie do chaty, w której mieszkał, i nagle na głowę spadło mu mnóstwo wody, Alyss bowiem władała tym żywiołem. Była Wybrańczynią Akwamarynowego Znaku Wody. Jej bronią była proca. Will był szalenie zaskoczony, nagle usłyszał okrzyk: - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, WILLU!!! - Willu, pora, żebym opowiedziała ci, jak było naprawdę z tobą i twoją rodziną. Miałam przyjaciółkę. Na imię jej było Ana - zaczęła pani Ceiler - Ana wyjechała stąd, kiedy miałyśmy po dwadzieścia lat i już nigdy nie wróciła. Zostałam sama, bez rodzeństwa. Przeprowadziłam si...

Wybrańcy. Rozdział 3

Rozdział 3        Tom był Wybrańcem, to było pewne. Kiedy rodzice się o tym dowiedzieli i obudzili po tym, jak zemdleli, chcieli to rozgłosić całej wiosce Doomsday, jednak Tom powiedział, że jeśli ktoś się o tym dowie, to nigdy nie zazna spokoju. Musieli przyznać mu rację. Tymczasem, kiedy w domu Toma trwały chwile wielkiej radości, Amanda Ceiler, nazywana przez przyjaciół Mandie, poszła napełnić wiadro wodą z pobliskiej studni. Stanęła jednak jak wryta, kiedy zamiast wody w wiadrze zobaczyłą skrzynię z JEJ imieniem. Stała tak, aż zaniepokojony Will poszedł po kuzynkę. Kiedy zobaczył skrzynkę, wielkim wysiłkiem woli powstrzymał się od krzyku. Popędził do domu po ciocię, panią Rose Ceiler, najpiękniejszą mężatkę w wiosce, której wszyscy mężczyźni zazdrościli jej mężowi. Ona jedna nie mogła z nim pójść, wrócił więc szybko do Mandie.         Złapał Mandie za rękę i odciągnął ją od skrzyni. Potrząsnął nią, ale ona nie zareagowa...

Wybrańcy. Rozdział 2

Rozdział 2                       Pracowali jeszcze przez godzinę. Nagle przybiegła Alyss, siostra Toma. Była cała blada, wyglądała tak, jakby zobaczyła ducha. Przez chwilę nie mogła się odezwać, bo była cała zdyszana i aż nazbyt przerażona. Wreszcie powiedziała drżącym głosem: - Tom, ja i Mandie widziałyśmy ją... - Jaką ją!? O co ci znowu chodzi? - Skrzynkę. - Jaką znowu skrzynkę? Zwykła skrzynka cię tak przeraziła?! - Nie, to, co jest na niej napisane. - Czyli? - wtrącił się Will. - Na tej skrzynce jest napisane twoje imię, Tom! - Niemożliwe!!! - Ale to prawda! Mandie kazała cię zawołać. Próbowałyśmy ją otworzyć, ale się nie dało. Mamy przeczucie, że tylko TY możesz to zrobić. Czy to jasne?! - Jasne, jasne. Nie krzycz tak, dobrze?                     Kiedy...

Wybrańcy. Rozdział 1

 Miałam zacząć pisać książkę, więc zaczynam. Rozdział 1 - Auć!!!!!!!!!!!!!!! - wrzasnął wniebogłosy szesnastoletni barczysty chłopak o płowej czuprynie. Nazywał się Tom Cheptick. Miał niebieskie oczy i za jakiś czas miał przejąć rodzinne gospodarstwo. - Dlaczego ten głupi węgiel wciąż spada mi na nogi?! Możesz mi na to pytanie udzielić odpowiedzi, Willu?!- zwracał się do kuzyna, który właśnie wychodził z szopy miejscowego kowala z dopiero co opróżnionym wiadrem w ręce. - Odpowiedź jest prosta, ciamajdo - odpowiedział czternastolatek. Will Malawert był chłopcem porzuconym przez matkę. Wychowywała go ciocia. Miał ciemnoorzechowe oczy i równie brązowe włosy. - Nie uważasz na to, co robisz - powiedział, a potem dodał pod nosem: - Wielki jak brzoza, a głupi jak koza. -Co powiedziałeś?! - krzyknął Tom, bo zdaje się, że coś doszłyszał. - Że ja niby coś powiedziałem? Oj, na pewno nie, mój drogi przyjacielu.- Zapadło milczenie i Will wcale się nie zdziwił, kiedy Tom je przerw...