Miałam zacząć pisać książkę, więc zaczynam.
Rozdział 1
- Auć!!!!!!!!!!!!!!! - wrzasnął wniebogłosy szesnastoletni barczysty chłopak o płowej czuprynie. Nazywał się Tom Cheptick. Miał niebieskie oczy i za jakiś czas miał przejąć rodzinne gospodarstwo. - Dlaczego ten głupi węgiel wciąż spada mi na nogi?! Możesz mi na to pytanie udzielić odpowiedzi, Willu?!- zwracał się do kuzyna, który właśnie wychodził z szopy miejscowego kowala z dopiero co opróżnionym wiadrem w ręce.
- Odpowiedź jest prosta, ciamajdo - odpowiedział czternastolatek. Will Malawert był chłopcem porzuconym przez matkę. Wychowywała go ciocia. Miał ciemnoorzechowe oczy i równie brązowe włosy. - Nie uważasz na to, co robisz - powiedział, a potem dodał pod nosem: - Wielki jak brzoza, a głupi jak koza.
-Co powiedziałeś?! - krzyknął Tom, bo zdaje się, że coś doszłyszał.
- Że ja niby coś powiedziałem? Oj, na pewno nie, mój drogi przyjacielu.- Zapadło milczenie i Will wcale się nie zdziwił, kiedy Tom je przerwał.
- Po co my to w ogóle robimy? - spytał po kilku minutach.
- Dobrze wiesz, że rodzice i moi, i twoi, są biedni. Nie marudź więc, tylko postaraj się zarobić, bo kiedyś obudzisz się głodny i nie będzie co zjeść. - Wyjaśnił mu spokojnie Will.
-To niby czemu Alyss i Mandie nie pracują?
-Pracują, pracują tyle, że ty tego nie widzisz.
- Może i tak.
-Nie może, tylko naprawdę
-
uciął Will.
- Po co my to w ogóle robimy? - spytał po kilku minutach.
- Dobrze wiesz, że rodzice i moi, i twoi, są biedni. Nie marudź więc, tylko postaraj się zarobić, bo kiedyś obudzisz się głodny i nie będzie co zjeść. - Wyjaśnił mu spokojnie Will.
-To niby czemu Alyss i Mandie nie pracują?
-Pracują, pracują tyle, że ty tego nie widzisz.
- Może i tak.
-Nie może, tylko naprawdę
-
uciął Will.
Fajnie się zaczyna. Mam dla ciebie tylko małą radę. Pisz trochę dłuższe rozdziały. Będzie ciekawiej.
OdpowiedzUsuńfajne:D
UsuńJuliuszu!!! Dzięki za radę postaram się pisac dłużej! ;p
Usuń