Braterskie
przygody
Było
sobie dwóch braci, nazywali ich Stworek i Potworek. Z natury byli
bardzo ciekawi świata i dość odważni w swoich wyprawach. Jednak
zupełnie nie spodziewali się tego, co przytrafi im się tym
razem...
Ta
historia wydarzyła się dawno temu, ale bracia pamiętają ją
zapewne do dzisiaj. Było lato, lecz dzień był pochmurny. Potworek
wpadł na pomysł, żeby dzisiaj pobawić się w jaskini, by ukryć
się przed przewidywanym deszczem. Stworek chętnie się zgodził,
zwłaszcza że jaskinia znajdowała się przy lesie, blisko domu, a
mama prosiła, żeby się nie oddalali. Bracia przed wejściem do
jaskini zebrali jeszcze pełne kieszonki jagód z krzaczków przy
ścieżce prowadzącej w głąb lasu.
Stworek
i Potworek nigdy jeszcze nie byli w jaskini, dlatego, zaciekawieni,
wszystko uważnie obserwowali. Nie usłyszeli nawet, że zaczął
padać deszcz. Zorientowali się dopiero wtedy, kiedy poczuli, że
mają mokre buty. Woda podlała jaskinię i odcięła im drogę do
wyjścia. Stworek i Potworek wdrapali się na jeden z większych
kamieni i, chcąc przeczekać deszcz, zaczęli podjadać jagody i
opowiadać o podróży, którą wymarzyli sobie na czas zbliżających
się wakacji.
Wtedy stało się coś niewiarygodnego. Jagody okazały się być magiczne i przeniosły chłopców w miejsce, o którym rozmawiali. Był to Egipt, miasto Aleksandria. Miejscowość miała nazwę podobną do imienia koleżanki z podwórka, Aleksandry. W Egipcie pogoda była upalna. Pamiętając, że mama zawsze powtarza, żeby nie przebywali za długo na słońcu, postanowili zwiedzić jedynie zabytki w pobliżu. Zobaczyli muzeum, most w centrum i inne zupełnie inne niż u nas budowle. W bibliotece chcieli poszukać mapy, żeby trafić do domu, ale nie mogli wejść do środka z jagodami. Dlatego szybko zjedli resztę jagód, a te znów przeniosły braci, tym razem z powrotem do jaskini. Czas tak szybko zleciał, że zdążyła wyschnąć ta głęboka kałuża i mogli wrócić do domu na podwieczorek.
Wtedy stało się coś niewiarygodnego. Jagody okazały się być magiczne i przeniosły chłopców w miejsce, o którym rozmawiali. Był to Egipt, miasto Aleksandria. Miejscowość miała nazwę podobną do imienia koleżanki z podwórka, Aleksandry. W Egipcie pogoda była upalna. Pamiętając, że mama zawsze powtarza, żeby nie przebywali za długo na słońcu, postanowili zwiedzić jedynie zabytki w pobliżu. Zobaczyli muzeum, most w centrum i inne zupełnie inne niż u nas budowle. W bibliotece chcieli poszukać mapy, żeby trafić do domu, ale nie mogli wejść do środka z jagodami. Dlatego szybko zjedli resztę jagód, a te znów przeniosły braci, tym razem z powrotem do jaskini. Czas tak szybko zleciał, że zdążyła wyschnąć ta głęboka kałuża i mogli wrócić do domu na podwieczorek.
Komentarze
Prześlij komentarz