Rozdział 2 Tomasz i Iwona Wyjechali z ulicy Waryńskiego i skręcili w prawo. Li przyglądała się uważnie siedzącemu obok mężczyźnie. Ten podchwycił spojrzenie, uśmiechnął się i powiedział, że musi się skupić na prowadzeniu. Li spojrzała na światła: zielone zmieniło się na żółte, żółte na czerwone. Zamrugała, kiedy w jednej chwili światło znowu zaświeciło się na zielono. Znowu zerknęła na Serowicza, ten uśmiechał się łobuzersko. - Mam wyczucie, co? Mówili dzisiaj w radiu, że światła będą szwankować. - Aha - westchnęła Li, szczęśliwa, że nie ma omamów. - Wiesz co? Może będę mówił ci Liliana? - Jak pan woli, panie... - Andrzej. - Panie Andrzeju... Opowie mi pan o moich rodzicach? - No cóż.... - zamyślił się Andrzej Serowicz. - Twoi rodzice... Nazywają się Tomasz i Iwona Kamienni. Iwona jest moją młodszą siostrą. Kiedy się urodziłaś, wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi. Ale dwa mi...