Całkiem nowa historia
Dawno, dawno temu, kiedy na świecie roiło się od księżniczek, złych wilków, wielkich wielorybów, a architekci projektowali tylko zamki… Niestety, to nie o tym będzie moja opowieść. Ja opowiem wam naprawdę, jak to było na świecie. Muszę więc oficjalnie przeprosić wszystkie małe dziewczynki i chłopców za brednie o Królewnie Śnieżce, Kopciuszku, Czerwonym Kapturku. Cofnijmy się w czasie i przenieśmy do pewnej wioski, która leży wiele mil stąd....
– Powiedz mi, kim była moja matka. Obiecałeś, że jak będziemy blisko strącenia z tronu Almixa, powiesz mi wszystko – prosił Andreixa niski chłopiec z jasnymi włosami. Andreix był jednym z najpotężniejszych magów, niestety przeszedł na drogę zła. Niepokojące plotki na jego temat słychać było w całej krainie Złotej Pustyni.
– Najważniejsze jest to, kim jesteś ty – powiedział poważnym tonem mag.
Peter nie wiedział niczego o swojej matce. Choć miał dopiero jedenaście lat, uczył się czarnej magii.
Pewnego razu zauważył w lesie wysoką, czarnowłosą dziewczynę, która w skupieniu podnosiła telepatycznie wielki głaz. Peter zdziwił się bardzo.
– Kim jesteś? – spytał. Zaskoczona dziewczyna upuściła kamień i spojrzała na niego niebieskimi oczyma.
– Jestem Endira, córka króla krainy Złotej Pustyni i nie życzę sobie, żeby ktoś do mnie tak mówił – prychnęła.
– On jest łajdakiem, a jeśli jesteś jego córką, to na pewno jesteś jeszcze gorsza niż on! –krzyknął.
– Co ty sobie wyobrażasz? Mój ojciec jest najlepszym władcą, jakiego widział świat. A ty kim niby jesteś?
– Jestem Peter, syn Andreixa.
– Ten Peter? Twoją matką jest córka siostry mojego ojca. Twój ojciec Andreix przeszedł na złą ścieżkę, zabrał cię twojej matce.
– Kłamiesz! – krzyczał Peter.
– Wiem, że jest ci ciężko, ale taka jest prawda. Ucieknij ze mną – powiedziała spokojnie Endira.
Peter na początku nawet nie chciał jej słuchać, ale w końcu się zgodził.
Szli przez gęsty las.
– Jesteśmy niedaleko naszego obozu – przerwała ciszę dziewczyna.
Gdy dotarli na skraj małej polany, zobaczyli wypalający się ogień. Króla nigdzie nie było. Endira zamyśliła się:
– Tato nigdy by mnie tu nie zostawił... Może to było porwanie? A może czarne gobliny? Musimy pójść do przyjaciela mojego ojca, elfa Kinida. Endira zdjęła z palca złoty pierścień i wypowiedziała zaklęcie:
– Przenieś nas do Kinida. Twa moc jest wielka.
W jednej chwili znaleźli się w chacie elfa.
– Witaj, Kinidzie. Jestem Endira, córka króla Almixa. Przychodzę tu, by prosić cię o pomoc.
Gospodarz poczęstował gości herbatą, a księżniczka opowiedziała mu całą historię.
– Znam tę historię lepiej niż wy. Teraz trzeba wymyślić, jak uwolnić twojego ojca. Czarne gobliny są potężne, a jeśli kieruje nimi ktoś, kto ma wrogie zamiary...
Było już późno i elf zaproponował gościom nocleg.
Następnego ranka Peter i Endira wyruszyli do fortecy goblinów. Kinid podarował im jeden ze swych pergaminów. Pewnego dnia w czasie wędrówki Peter usłyszał jakiś szelest i zobaczył pośród drzew czarną plamę, potem drugą, trzecią, coraz więcej czarnych plam… Z gąszczu wybiegły gobliny i zaczęły okrążać Endirę. Gryzły ją i szarpały. W końcu zaczęły nieść ją ku wąskiej ścieżce. Peter był bezsilny, nie znał żadnych zaklęć i nie wiedział dokładnie, gdzie jest ich forteca. Przypomniał sobie o pergaminie i przeczytał tajemniczą wiadomość: ,,Mój przyjacielu, w razie kłopotów pomóż mu. To Potomek.” Do kogo była skierowana ta wiadomość? Peter poczuł, że ma coś w kieszeni, był to list:
Drogi P.
Pewien elf Ci pomoże. Wystarczy, że powiesz ,,Ahr ihr hru”, a on się zjawi. Pokaż mu mój pergamin. Wiem, że ciągle masz wątpliwości. Ja na Twoim miejscu poszedłbym do Twego ojca i go zabił.
Twój przyjaciel
Peter uczynił, jak elf mu nakazał. Gdy tylko wymówił magiczne zaklęcie, obok niego pojawiła się elfka Selene, ubrana w zwiewną, niebieską suknię. Peter dał jej pergamin i poprosił o pomoc.
– Co ci doradził Kinid? – spytała Selene.
– Powiedział, że powinienem zabić mojego ojca.
– A co ty chcesz zrobić?
– Zabiję go dla Endiry – powiedział Peter i zaczął płakać.
– Napiszę ci na kartce słowa, których ubędziesz musiał użyć – powiedziała stanowczo Selene. – Pójdziesz do ojca. Musisz udawać skruchę.
Później na kartce zapisała parę śmiercionośnych słów.
Gdy Peter wszedł do domu, Andreix siedział pochylony nad stołem i coś pisał. Gdy zobaczył syna, wrzasnął:
– Zdradziłeś mnie!
– Ahiri huri iri! – wykrzyknął Peter i zobaczył, jak jego ojciec upada na podłogę.
– On był zły! Zły! To na pewno on wynajął czarne gobliny! – próbował wytłumaczyć sobie swój czyn Peter, po czym upadł na kolana.
Nagle usłyszał kojącą pieśń elfki:
Co ten dzień nam dał?
Co nam zabrał?
Co dał?
Czy to, co utracone, kiedyś powróci?
Nie wiadomo nic, tylko księżyc spokojnie śni
Nie wiedząc, że tu na dole błąkamy się my
Nie będzie tak jak dawniej
Nie będzie tych samych gwiazd
A księżyc, który spokojnie spał, wyruszy w kolejną podróż dookoła świata
Tak różnego, tak innego
Niż widzieli go przodkowie nasi
Co ten dzień nam dał?
Co nam zabrał?
Gdy Peter spał, Selene przejrzała papiery Andreixa. Okazało się, że to on kazał goblinom uwięzić Almixa. Peter i Selene musieli im pomóc, postanowili z samego rana wyruszyć na Bukową Górę, gdzie miała odbyć się transakcja. Gdy dotarli na miejsce, usiedli, by odzyskać siły.
– Wczoraj uzgodniliśmy, że ja będę schowana tam – elfka wskazała ręką drzewa po północnej stronie góry – Ty będziesz zagadywał gobliny i nagle, niby przypadkiem, wypadnie ci z rąk sakiewka ze złotem. Gobliny kochają złoto, więc będą zdenerwowane. Wtedy ja unieszkodliwię tylną straż…
Gdy gobliny przybyły na miejsce, Peter wyjaśnił im, że przysyła go jego ojciec. Zgodnie z umową chłopiec upuścił sakiewkę. Usłyszał szept Selene, która wypowiadała zaklęcie unieszkodliwiające złe moce. Gobliny zaczęły padać na ziemię. Selene i Peter rozpoczęli walkę. Jeden z goblinów rzucił się na elfkę, na szczęście Peter w porę to zauważył i zabił go śmiercionośnymi słowami. Goblin jednak zdążył rozedrzeć elficy plecy. Chłopiec zauważył dużo niebieskiej krwi. Szybko podbiegł do przyjaciółki i zaprowadził ją pod pobliskie drzewo.
– Został tylko jeden goblin do pokonania. Uda ci się, jesteś Potomkiem – powiedziała Selene i straciła przytomność.
Peter musiał ocalić Endirę i jej ojca. Rozpoczęła się ostateczna walka. Goblin nie dawał za wygraną, a chłopiec tracił siły. Nagle przypomniał sobie jakieś zaklęcie, którego nauczył go ojciec, i krzyknął:
– Egrh iju! – wiedział, że to magiczne słowa, ale nie wiedział, co znaczą. Zamknął oczy, a gdy je otworzył, okazało się, że goblin zniknął.
Po chwili Peter zobaczył Andreixa i Endirę, wolnych i szczęśliwych. Obok nich szedł Kinid. Elf podszedł do leżącej pod drzewem elfki. Skontaktował się z nią telepatycznie.
– Miło cię widzieć, Kinidzie.
– Selene – szepnął – czemu się nie budzisz?
– Próbowałam, ale goblin, który na mnie skoczył, miał truciznę pod pazurami. Zostaw mnie tu, gdzie leżę, polubiłam ten piękny widok. Chyba tutaj umrę. To jest cena miłości do Potomka…
Król i Kenid zabrali krwawiącego Petera do domu elfa. Gdy się ocknął, zobaczył nad sobą promienną twarz Endiry:
– Czyli mi się udało... – ucieszył się.
Katarzyna Pawłowicz
Komentarze
Prześlij komentarz